Wszystko, co musicie wiedzieć o defragmentacji HDD i SSD
W ostatnich latach dyski SSD stały się standardowym urządzeniem, na którym przechowujemy swoje dane. Znalazły one uznanie nie tylko w środowisku graczy. Dysk półprzewodnikowy cieszy się dużą popularnością także u osób, które na komputerze przede wszystkim pracują. Niektórzy twierdzą nawet, że zakup ten jest większym upgradem peceta niż wymiana procesora czy karty graficznej. Nowe dyski są mniejsze, szybsze i niemal niezawodne. Czy trzeba je defragmentować?
Nowy dysk jest za drogi? Defragmentuj stary
Pamiętam czasy, w których pojemne talerzowe dyski twarde były czymś, co można było zobaczyć jedynie na zdjęciu w gazecie. Były po prostu za drogie, żeby mógł je kupić przeciętnie zarabiający użytkownik, a co dopiero dzieciak wkraczający w świat elektronicznej rozrywki. Jeśli chcieliśmy zwiększyć szybkość swojego urządzenia do przechowywania danych konieczna więc była defragmentacja. Zanim zaczniemy rozważać, czy defragmentowanie dysku SSD jest dobrym pomysłem, ważne jest to, aby zrozumieć, dlaczego funkcja ta jest korzystna dla tradycyjnych talerzowców.
Budowa HDD jest ważna w zrozumieniu potrzeby uporządkowania danych
Dyski twarde działają wykorzystując fizyczną powierzchnię (wirującego talerza lub talerzy), na której głowica elektromagnetyczna musi znajdować się w konkretnym miejscu, jeśli chcemy uzyskać dostęp do konkretnych danych. Najłatwiej można sobie to wyobrazić, myśląc o gramofonie. Obracający się winyl jest talerzem HDD, a igła głowicą. Jeśli igłę położymy w dwóch różnych miejscach winylu usłyszymy zupełnie inny fragment danego utworu. Należy pamiętać, że praca w obudowie dysku twardego odbywa się znacznie szybciej. Dane są przechowywane w różnych sektorach, co zmusza głowicę do przeskakiwania od jednego miejsca na talerzu do drugiego, trzeciego itd. celem zebrania wszystkich niezbędnych użytkownikowi danych.
Dzieje się tak ze względu na odwrotność defragmentacji, czyli fragmentację. Podczas tego procesu pliki o większych rozmiarach są zapisane w sektorach, rozrzuconych po powierzchni talerza w wyniku czego czas dostępu do danych jest znacznie wydłużony, a sam HDD jest zmuszony do intensywnej pracy. Warto też wspomnieć o przerwach w ciągłości zapisu danych powstałych podczas usuwania plików. Wraz z wprowadzaniem kolejnych algorytmów alokacji danych (FAT, FAT16, FAT32, NTFS, exFAT) problem z fragmentacją nie został wyeliminowany całkowicie. Stał się tylko mniejszy.
Dysk SSD - czy warto go kupić?
Na forach komputerowych bardzo popularnym tematem są dyski Solid State Drive. Co chwilę pojawiają się pytania „czy warto?”. My uważamy, że tak. Jeśli nie macie jeszcze dysku SSD to my powiemy Wam, dlaczego chcecie go mieć.Żeby jeszcze bardziej go zniwelować użytkownicy defragmentowali swoje dyski twarde. Jest to nic innego jak uporządkowanie danych na nośniku, co sprawia, że głowica ma mniej pracy do wykonania. Przekłada się to w sposób bezpośredni na szybszy czas dostępu. Zwiększenie wydajności HDD było szczególnie duże w przypadku starszych systemów plików. Obecnie standardem pozostaje NTFS, który ogranicza negatywne skutki fragmentacji, a tym samym sprawia, że defragmentacja przynosi mniejsze efekty. Nie oznacza to bynajmniej, że z defragmentacji warto zrezygnować na dobre. Nadal jest to dobry sposób na wydłużenie żywotności swojego talerzowca. Nawet w obecnych czasach opłaca się defragmentowanie dysków talerzowych, szczególnie że utrata ważnych danych to poważny problem. Jeśli już do tego dojdzie, dysk poddany regularnej defragmentacji pozwala na łatwiejsze ich odzyskanie.
Co z SSD?
Wśród pecetowców panuje powszechne przekonanie, że dysków półprzewodnikowych nie należy defragmentować. Dyski SSD mają zupełnie inną budowę niż te talerzowe. W przypadku urządzenia opartego na pamięci Flash nie mamy do czynienia z częściami mechanicznymi takimi jak talerz i głowica. Tym samym dostęp do danych jest znacznie szybszy i identyczny dla każdego obszaru, ponieważ sterownikowi wystarczy jedynie adres potrzebnej komórki, a przynajmniej tak to wygląda w uproszczeniu. Przeciwnicy defragmentowania dysków SDD mówią też o tym, że proces ten nie jest tylko bezsensowny, ale nawet szkodliwy. Budowa dysku półprzewodnikowego i sposób, w jakim zapisywane są na nim dane powodują, że jest on w stanie przyjąć jedynie ograniczoną liczbę cyklu zapisu danych, a potem staje się bezużyteczny.
Windows za defragmentacją SSD-ów
Na tym temat defragmentacji i ogólnie optymalizacji dysku SSD można by zakończyć, ale każdy medal ma dwie strony. W całej sprawie głos postanowił zabrać jeden z pracowników Microsoftu. Scott Hanselman poinformował, że obecne edycje systemu Windows rozpoznają typ dysku i na tej podstawie konfigurują automatyczną optymalizację przeprowadzaną zgodnie z harmonogramem, który sami możemy edytować. System operacyjny Windows wyłącza funkcje niepotrzebne, a nawet szkodliwe dla SSD. Co ciekawe, defragmentacja jest w dalszym ciągu aktywna. Jest to zgodne ze stanowiskiem giganta, który potrzebę defragmentowania przypisuje na podstawie systemu plików, a nie rodzaju dysku. Czy to oznacza, że Microsoft podpisał tajne umowy z producentami dysków SSD i chce, żeby nasze urządzenia trzeba było jak najszybciej wymieniać na nowe? Nic z tych rzeczy. Po prostu fragmentacja dotyka również dyski półprzewodnikowe, ale nie ma żadnego znaczenia przy odczycie danych tylko przy ich zapisie.
Inne działania znacznie bardziej skracają żywotność dysku
Fragmentacja ma w przypadku SSD mniejszą siłę oddziaływania niż przy dyskach HDD, ale rozsianie pociętych danych gdzie się tylko da, ma swoje limity. Gdy zostaną one osiągnięte, zapis nowych plików będzie generować błędy. Defragmentowanie dysku SDD (domyślnie włączone w systemie Windows) pozwala tego uniknąć. Pamiętajcie jednak, że proces ten rzeczywiście szybciej zużywa urządzenie. Znacznie szybciej robią to jednak sami użytkownicy przy codziennym korzystaniu z komputera oraz mechanizm indeksowania Windows Search, który należy jak najszybciej wyłączyć.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!