Opowieść o tym, jak nielegalne kopie Leisure Suit Larry zainfekowały europejski system bankowy
Pamiętacie, że na początku tego roku na Steamie pojawił się nowy Leisure Suit Larry? Tytuł kolejnej odsłony to Wet Dreams Won't Dry. Wydawca Assemble Entertainment twierdzi, że jest on jak najbardziej uzasadniony. Wbrew wszelkim przeciwnościom Larry powraca, a tytuły kolejnych produkcji są wciąż godne pożałowania. Pierwsze screeny nie wyglądają jednak źle. Czas przed premierą nowo narodzonego Larrego to dobry moment na przyjrzenie się historii kultowych klasycznych gier przygodowych tak, jak to zrobił MEL Magazine w ich najnowszym artykule na temat pochodzenia serii i jej roli w katastrofie bankowej.
Larry Laffer, główny bohater cyklu, został stworzony przez projektanta Ala Lowe'a. W wywiadzie dla MEL Lowe wyjaśnił, że pomysł na postać był częściowo zainspirowany kanciarzami, których swego czasu widywał w barach oraz nieznośnym współpracownikiem w Sierra Entertainment, który uwielbiał chwalić się „tymi wszystkimi kobietami, które »spotykał« na wyjazdach służbowych”. Jeśli zaś chodzi o kultowy strój Larrego ten powstał w związku z żartem, jaki Lowe opowiedział na jednym ze spotkań pracowników. Odnosił się on do „Softporn Adventure” - prymitywnej przygodówki tekstowej, na której opiera się seria gier z Larrym w roli głównej. Tak, taka produkcja naprawdę istnieje. Oto dowód:
Oryginalny Leisure Suit Larry był piracony na potęgę. Zapewne powodem takiego stanu rzeczy było to, że gracze po prostu wstydzili się kupić tego typu grę w sklepie. Można to w jakimś stopniu przyrównać do zakupów w sex-shopie lub do zakupu pierwszej prezerwatywy przez wstydliwego nastolatka. Skala piractwa zrobiła wrażenie nawet na Lowe'u, który powiedział: „był taki moment, że sprzedaliśmy więcej książek z podpowiedziami niż kopii gry”. Popularność bootlegów, czyli pirackich egzemplarzy, sprawiła, że stały się one idealnym nośnikiem dla wirusów komputerowych. Zainfekowane wersje gry rozprzestrzeniały się w zastraszającym tempie. Doszło nawet do tego, że trafiły do europejskiego systemu bankowego!
Financial Times informował w 1988 roku o kilku bankach w Szwajcarii, Niemczech i Anglii, które straciły dane w wyniku działania wirusów komputerowych. Oczywiście byli odpowiedzialni za to sami pracownicy, którzy na służbowych pecetach próbowali uruchomić nielegalne kopie gry. Ilość infekcji była tak ogromna, że Activision, które rozprowadzało Leisure Suit Larry, wysyłało oświadczenia, że oryginalna gra nie zawiera szkodliwego oprogramowania. W treści zawarto także sposób, jak uniknąć problemów. Było nim oczywiście zakupienie legalnej wersji i zaprzestanie okradania twórców.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!