[TEST] Monitor Philips 349X7FJEW – 34-calowa ultrapanorama 3440x1440 z AMD FreeSync
Nie będę ukrywał, że uwielbiam monitory ultrapanoramiczne. Dlatego też bardzo ucieszyłem się z wiadomości, że będę miał okazję przetestować 34-calowy monitor 21:9 od Philipsa. Po nieco ponad dwóch tygodniach grania, oglądania filmów i pracowania na modelu 349X7FJEW jestem gotów spisać swoje spostrzeżenia.
Podstawowe dane techniczne:
- rozmiar – 34 cale
- rozdzielczość – 3440x1440
- częstotliwość odświeżania – 100 Hz
- czas reakcji – 4 ms
- typ matrycy – VA
- format – 21:9
- jasność - 300 cd/m²
- kontrast 3000:1
Unboxing
Pierwsze zaskoczenie pojawiło się już przy okazji montowania podstawy z wyświetlaczem. Pomimo dużych rozmiarów matrycy odbyło się bez użycia śrubokręta i śrubek. Ramię po przyłożeniu do tylnej części monitora wystarczyło po prostu docisnąć. Po usłyszeniu charakterystycznego „kliku” sprzęt był gotowy do postawienia na biurku. Moje wątpliwości związane z tego typu łączeniem i jego solidnością okazały się przesadzone. Cała konstrukcja pomimo swoich gabarytów była stabilna.
Rozmiar robi wrażenie
Monitor o wymiarach 81x44x29 cm potrzebuje dużej ilości miejsca na biurku. Sam kupiłem swój mebel z myślą o tym, że stanie na nim monitor ultrapanoramiczny, ale mój domowy LG jest nieco mniejszy od Philipsa 349X7FJEW dlatego też drżałem o to, czy zdołam go zmieścić na blacie. Udało się, ale jak możecie zobaczyć na zdjęciach, „gigant” praktycznie wypełnił całą wolną przestrzeń. Rozwiązaniem problemu zbyt małego biurka może być zamontowanie monitora na ścianie.
Design
Jak się prezentuje monitor? Na pierwszy rzut oka robi wrażenie głównie ze względu na użycie wysokiej jakości materiałów do jego produkcji (aluminium), ale po bliższym przyjrzeniu się szczegółom czar pryska. Dopasowanie elementów jest koszmarne. Widać to szczególnie w przypadku cienkiej białej ramki, która okala matrycę. Nie wiem, czy problem występuje jedynie przy moim egzemplarzu, czy to wada konstrukcyjna tego modelu. Spójrzcie tylko na tę szparę na górze oraz wystającą ramkę w dolnym rogu:
Nie sposób jej przeoczyć podczas codziennego użytkowania
To niedopasowanie widać jedynie pod odpowiednim kątem i na co dzień nie kuje w oczy
Dla części graczy minusem może być również fakt, że Philips 349X7FJEW jest dostępny jedynie w kolorze białym. Większość gamerów decyduje się raczej na ciemniejszy kolor, który będzie pasować do reszty sprzętów na biurku. Producenci myszek, klawiatur, obudów do peceta stawiają głównie na czerń.
Podstawka prezentuje się nad wyraz elegancko
Plusem jest natomiast możliwość regulowania wysokości monitora.
Soft potrzebny od zaraz
Po pierwszym uruchomieniu monitora moim oczom ukazała się ogromna przestrzeń robocza, którą od razu postanowiłem ogarnąć, pobierając oprogramowanie, które pozwoliłoby mi podzielić ekran na kilka odrębnych pól. Jak się okazało, Philips nie zdecydował się na wydanie takiego softu, co jest dla mnie ogromnym minusem. W przypadku gdy chcemy ustawić koło siebie dwa okna, nie ma żadnego problemu (zawdzięczamy to samemu systemowi operacyjnemu), ale już praca na co najmniej trzech okienkach jednocześnie zmusza użytkownika do ręcznego dostosowywania ich rozmiaru. Podczas codziennej pracy jestem zmuszony do przeprowadzenia takiej operacji kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt razy. Zajmuje to sporo czasu.
Pochwały należą się za program SmartControl, który pozwala dostosować ustawienia obrazu bez potrzeby sięgania po joystick umieszczony na tyle monitora.
Co nieco o matrycy i błędzie na stronie producenta
Portów nie zabraknie
Monitor Philips 349X7FJEW został wyposażony w matrycę VA, która zapewnia znacznie wyższy kontrast niż TN i IPS, co przekłada się na lepszą czerń. Fabryczne ustawienia są bardzo przyzwoite. Najlepszym według mnie przymiotnikiem określającym kolory jest „realistyczny”. Co to oznacza w praktyce? Barwy nie są przesycone. Duży plus. Jeszcze większy należy się za częstotliwość odświeżania obrazu. W przypadku testowanego monitora mamy do czynienia z matrycą 100 Hz. To nie pomyłka. Na stronie producenta widzimy, co prawda informację o 60 Hz, ale to właśnie tam popełniono błąd.
Gramy!
W 100 Hz przy rozdzielczości 3440x1440 jest moc, ale należy pamiętać o tym, że jeśli chcecie w pełni wykorzystać potencjał monitora, musicie dysponować sprzętem, który będzie w stanie wygenerować co najmniej 100 fps w grze uruchomionej w natywnej rozdzielczości. Znacznie łatwiej byłoby uzyskać taki wynik przy niższej rozdziałce, ale nie warto tego robić. Dlaczego? Po odpaleniu gry w np. 1080p obraz jest wyraźnie rozmyty. Do tego tematu wrócę jeszcze przy okazji oglądania filmów.
Na Philips 349X7FJEW najprzyjemniejsze było granie
Jeśli dysponujecie kartą graficzną, która poradzi sobie z grami w 3440x1440, przeniesiecie się w inny wymiar rozgrywki. Obraz ostry jak żyleta i większe pole widzenia związane z formatem 21:9 na 34-calowym wyświetlaczu zapewniają świetne doznania. Wpływa na to również lekko zakrzywiona konstrukcja Philipsa 349X7FJEW. Przyznam, że na początku monitor wydawał mi się nawet za duży, ale okazało się, że to jedynie kwestia przyzwyczajenia się, które nastąpiło już po jednym dniu użytkowania.
Czas na seans
Oglądanie filmów na 349X7FJEW to prawdziwa przyjemność, ale tylko po spełnieniu kilku warunków. Pierwszym z nich jest odpowiedni format filmu. Jeśli odpalimy sobie produkcję typowo telewizyjną (czyli większość seriali) będziemy mieli do czynienia z czarnymi pasami po bokach, co powoduje, że rozmiar 34-calowej matrycy nagle znacząco się skurczy. W związku z tym oglądanie seriali na Netflixie lepiej będzie przenieść na wyświetlacz o proporcjach 16:9.
Dużo większym problemem niż pasy może okazać się jednak jakość materiałów w rozdzielczości Full HD. Po uruchomieniu filmu w 1920x1080 na recenzowanym monitorze przywitał mnie mało ostry obraz.
W rzeczywistości wygląda to jeszcze lepiej
Po zaopatrzeniu się w film nagrany w odpowiednim formacie oraz rozdzielczości 4K (w moim przypadku były to obie części „Łowcy Androidów”) możecie doświadczyć opadu szczęki. Niezwykle ostry i szczegółowy obraz wypełniający w całości tak dużą matrycę wywarł na mnie ogromne wrażenie i sprawił, że każda minuta filmu dostarczała multum doznań.
Uwaga! Podczas zakupu filmów 4K miejcie na uwadze, że monitor nie wspiera technologii HDR.
Podsumowanie
[TEST] AOC Q2577PWQ – głównie do pracy, ale pograć także można
Recenzowany monitor może być z powodzeniem wykorzystany także przez miłośników gier komputerowych. Wiele zależy jednak od tego, który gatunek jest ich ulubionym oraz czy lubują się w sieciowej rywalizacji na najwyższym poziomie.Philips 349X7FJEW to bez wątpienia udana konstrukcja. Szczególnie jeśli pod uwagę weźmie się jakość matrycy. Nieco gorzej jest z wykonaniem. Komu mogę polecić monitor? W zasadzie to wszystkim. Sprzęt powinien spełnić oczekiwania gracza, zastąpić telewizor oraz uprzyjemnić codzienną pracę. Nie oznacza to jednak, że mamy do czynienia z uniwersalnym ideałem. Komfortowe granie wymaga mocnego sprzętu, pełnie wrażeń podczas seansu osiągniemy jedynie dysponując odpowiednim filmem, a przy pracy będziemy musieli ręcznie rozciągać okienka.
Cena: około 2630 zł
Plusy:
- wielka matryca
- rozdzielczość
- 100 Hz
- format 21:9
- czas reakcji
- odwzorowanie kolorów
- kąty widzenia
- wbudowane głośniki
- szerokie możliwości połączeń
- USB 3.0
- łatwy montaż
- przewody w zestawie
Minusy:
- brak softu do podziału obszaru roboczego
- jakość wykonania
- skalowanie obrazu
- zbyt intensywna dioda w trybie standby
Dziękuję agencji SAROTA PR za możliwość przetestowania sprzętu.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!