Rise of the Tomb Rider - DirectX 12 nie taki wspaniały?

Zacznijmy od słów samych twórców:

„Jako Nixxes mamy długą historię, jeśli chodzi o pracę z konsolami. Jedną z największych różnic przy produkcji gry na konsole, a tą wydawaną na komputery osobiste jest poziom dostępu, jaki mamy do podzespołów. W przypadku konsol mamy możliwość wyciśnięcia ze sprzętu całej mocy obliczeniowej. W momencie, gdy na komputerach swoją premierę miał DirectX 12 postawiono duży kron naprzód, aby było to możliwe to także na tej platformie”.

Szef Nixxes Software Jurien Katsman wyjaśnia na blogu poświęconym Tomb Raiderowi:

„W przypadku Rise of the Tomb Rider największą możliwość, jaką daje nam DirectX 12 to możliwość rozdzielenia obliczeń wykonywanych przez procesor na wszystkie rdzenie. Jest to niezwykle ważne w przypadku ośmiordzeniowców typu i7 oraz wielu procesorów AMD FX”.

Jako przykład zaprezentował on screeny z Rise of the Tomb Rider na wysokich ustawieniach graficznych. Gra odpalona była na konfiguracji z procesorem Intel i7-2600 i kartą graficzną GTX 970. Przy DirectX 11 gra działała w 46 klatkach na sekundę. Po przejściu na DirectX 12 fpsy utrzymywały się na stałym poziomie 60.

„Inną zaletą, którą wykorzystujemy także na XboX One, jest asynchroniczne obliczenia. Pozwala nam to na ponowne wykorzystanie mocy procesora graficznego, która inaczej by się marnowała. Teraz możemy wykorzystać ją dla wielu zadań równolegle. W przypadku komputerów stacjonarnych daje to niespotykany wcześniej poziom kontroli nad konfiguracjami z NVIDIA SLI i AMD CrossFireX na pokładzie. Teraz jako twórcy mamy możliwość pełnej kontroli nad takimi systemami. Tym samym jesteśmy w stanie zapewnić użytkownikom korzystającym z takich rozwiązań najlepsze doświadczenia”.

Rzeczywistość nie jest taka barwna jak wypowiedzi twórców. Lepszą wydajność można na razie włożyć między bajki. Niestety. Pokazały to testy niezależnego portalu. Okazuje się, że najnowsza gra z Larą Croft działa gorzej (nieznacznie, ale zawsze) pod najnowszym DirectX-em niż na tym oznaczonym numerem 11. Dotyczy to zarówno kart od AMD, jak i od „zielonych”. Przyjrzyjmy się bliżej wynikom testu. Zaczynamy jednak od platformy, na jakiej uruchomiono Rise of the Tomb Rider:

• procesor: Intel Core i7 6700K @ 4.7GHz,
• płyta główna: ASUS Maximus VIII Hero,
• pamięć RAM: G.Skill Ripjaws 4x4GB DDR4 3200MHz,
• zasilacz: Corsair HX1200i,
• system operacyjny: Windows 10 x64

Grę testowano na karcie graficznej Nvidia GTX 980Ti, AMD R9 Fury X, Nvidia GTX 960 oraz AMD R9 380. Przypominamy, że nie chodziło tu o pojedynek kart obu producentów, ale o pokazanie różnic w wydajności między dwoma wersjami DirectX. Tytuł testowano w rozdzielczości 1080p, 1440p oraz 4K. Wyniki są jednoznaczne. W każdym przypadku starsza wersja DirectX pozwalała na uzyskanie większej liczby klatek na sekunda. Czasem różnica była niewielka i dotyczyła kilku fpsów, innym razem nawet 20!

Do tej pory DirectX 12 budzi mieszane uczucia. Potrafi pozytywnie zadziwiać, a następnie totalnie rozczarować. Ogromny przyrost wydajności zaobserwowaliśmy np. w Ashes of the Singularity. Podziwiać nam też przyszło najnowszą technologię Explicit Multi-GPU. Niestety gry takiej jak Gears of War: Ultimate Edition i teraz Rise of the Tomb Rider zawiodły pod względem wykorzystania najnowszych bibliotek od Microsoftu. Dla wielu użytkowników tytuły te są niestabilne i nie zapewniają przyrostu wydajności nawet w przypadku najnowszych kart graficznych.

Agent 47, DirectX 12

Nie tak dawno temu informowaliśmy Was, że najnowsza część Hitmana została pocięta i będzie nam dostarczana w formie epizodów/odcinków. Emocje związane z tego rodzajem dystrybucji już chyba opadły. Tym razem news dotyczy wsparcia najnowszych bibliotek DirectX 12.

Jest wręcz na odwrót. Pokazuje to najlepiej przykład nowego Tomb Ridera. Twórców gier czeka jeszcze sporo pracy, aby w pełni wykorzystać możliwości DirectX, bo te są olbrzymie. Jest to jednak świeża technologia. Nadal bardziej opłaca się tworzyć gry pod starszą wersje. Z prostej przyczyny. Z DirectX 11 korzysta nieporównywalnie więcej posiadaczy komputerów. Sprzęt sprzed lat nadal pozwala na granie w najnowsze tytuły, a ponadto nie każdy przesiadł się na nowego Windowsa. Tylko na Windows 10 można korzystać z dobrodziejstw DirectX 12.

Przyszłość rysuje się jednak w optymistycznych barwach. Z każdym miesiącem tworzenie gier pod nowe biblioteki stanie się prostsze, a doświadczeni twórcy będą przekazywać swoją wiedzę innym np. podczas wydarzeń typu GDC. Wtedy to też większa liczba graczy zainteresuje się możliwościami najnowszej technologi. Przyniesie to ze sobą wymianę sprzętu i przejście na nowy system. Wszystko, co jest potrzebne to udana reklama DirectX 12. Da się to zrobić tylko w przypadku wykorzystania pełni jego możliwości w grze z segmentu AAA.

Niestety w przypadku Rise of the Tomb Raider coś poszło nie tak. Nie zalecamy odpalania go w DirectX 12, pozostańcie przy starszej wersji. Zaoszczędzi Wam to sporego rozczarowania. Zarówno użytkownicy korzystający z kart AMD i Nvidia narzekają na wyrzucanie do pulpitu, freezy ekranu i inne problemy techniczne. Może jeszcze nie wszystko stracone. Istnieje szansa, że studio Nixxes zabierze się do pracy i w kolejnych poprawkach coś z tym zrobi. My twierdzimy jednak, że te wszystkie problemy wynikają właśnie z tego, że wsparcie dla DirectX 12 zostało dodane w patchu. Sądzimy, że sprawa wyglądałaby inaczej jakby gra od podstaw była tworzona z myślą o najnowszych bibliotekach Microsoftu.