[TEST] Monitor Philips 276E8VJSB – 4K w atrakcyjnej cenie
Ostatnio miałem okazję zapoznać się po raz pierwszy z monitorem o rozdzielczości 4K. Czy faktycznie widać różnicę? Już teraz informuję, że tak, ale bynajmniej nie oznacza to, że pierwsze, co powinniście zrobić, to biec do sklepu po testowany monitor. Philips 276E8VJSB nie jest bowiem dobrym wyborem dla wszystkich.
Zanim podzielę się z Wami największymi plusami testowanego monitora i rzeczami, które pozostawiają niesmak, dobrze będzie zapoznać się z podstawową specyfikacją.
Podstawowe dane techniczne:
- rozmiar – 27 cali
- rozdzielczość – 3840x2160
- częstotliwość odświeżania – 60Hz
- czas reakcji – 5 ms
- typ matrycy – IPS
- format – 16:9
- jasność - 350 cd/m²
- kontrast 1000:1
Prezentacja

Monitor posiada 3 wyjścia wideo: Display Port i 2 x HDMI. Początkowo sprzęt podłączyłem za pomocą tego pierwszego, ale po wielu problemach (m.in. zanikanie obrazu) postanowiłem przejść na HMDI, co zaowocowało bezproblemowym przebiegiem pozostałego okresu testów. Nie uświadczyłem natomiast żadnego problemu z banalnie prostym montażem podstawy do ramienia. Philips 276E8VJSB sprawia wrażenie solidnej i stabilnej konstrukcji i tak jest w rzeczywistości. Podobać może się również design, chociaż zastosowanie błyszczącego plastiku na tyle skutecznie uniemożliwiło mi wykonanie przyzwoitego zdjęcia. Nie dość, że wszystko się w nim odbija, to dodatkowo tworzywo bardzo łatwo się palcuje. Nie ma to jednak większego znaczenia podczas codziennego użytkowania.



Na duży plus zasługują wystarczające opcje konfiguracji i soft SmartControl, który pozwala zmienić m.in. jasność monitora bez potrzeby sięgania do przycisku umieszczonego w dolnej części obudowy. Pomimo relatywnie niskiej ceny producent zadbał o przygotowanie ustawień fabrycznych obrazu, które nie odrzucają już na samym starcie. Wręcz przeciwnie. Podczas testów nie odczuwałem potrzeby ręcznego dostosowanie parametrów. Brakowało mi za to większych możliwości regulacji samego ekranu. Ten da się jedynie wychylić i odchylić w niewielkim zakresie.
4K to jest to!
Monitor został wyposażony w matrycę IPS, która odznacza się szerokimi kątami widzenia i bardzo dobrym odwzorowaniem barw (pokrycie NTSC 91%*, sRGB 109%). Pozytywne wrażenie robi również wysoka jasność panelu. Na tym lista największych zalet się jednak kończy. Monitor odznacza się nierównomiernym podświetleniem, co jest częstą bolączką w przypadku LCD. Czas reakcji jest tu nieco wolniejszy niż w przypadku matryc TN, chociaż w tym przypadku nie jest to kluczowe. Częstotliwość odświeżania w modelu 276E8VJSB to zaledwie 60Hz, a tym samym nie jest on przeznaczony do dynamicznych gier. Ze względu na „słabą” czerń IPS nie może pochwalić się wysokim kontrastem.

Największą siłą przyciągania testowanego monitora jest bez wątpienia wysoka rozdzielczość. Mogłoby się wydawać, że 4K UHD przy 27 calach to przesada, ale ja nie odniosłem takiego wrażenia. Wysokie zagęszczenie pikseli przekłada się na niesamowicie ostry i szczegółowy obraz, który robi wrażenie głównie podczas grania i oglądania filmów. Wykorzystanie wysokiej rozdzielczości wymaga jednak mocarnej karty graficznej i filmów o odpowiedniej źródłowej jakości. Mój GTX 1080 (wersja po fabrycznym OC) w połączeniu z Ryzen 2600 i 16 GB pamięci RAM taktowanej zegarem 3100 MHz nie pozwolił nawet zbliżyć się do 60 kl/s. w takich tytułach, jak Assassin’s Creed Odyssey, Resident Evil 2 czy Metro Exodus, które ogrywałem w ramach testu. Tym samym ograniczenie odświeżania monitora do 60 Hz nie było dla mnie odczuwalne. Może to być jednak problem dla osób, które preferują rozgrywkę multiplayer. W Counter Strike: Global Offensive moja konfiguracja bez problemu wyświetlała 120 fps, a nawet więcej klatek przy rozdzielczości 4K i zarówno czas reakcji monitora, jak i jego odświeżanie nie pozwoliły w pełni wykorzystać profitów, które z tego wynikały.
Uruchomienie wspomnianych gier w rozdzielczości 1440p czy 1080p przyniosło spodziewany wzrost wydajności, ale znacząco i widocznie obniżyło szczegółowość obrazu. Różnica była wyraźna i to już na pierwszy rzut oka. Co prawda, po kilkunastu minutach można było przyzwyczaić się i zapomnieć o tym, że obraz jest mniej szczegółowy, ale nie zmienia to faktu, że największe wrażenie i przyjemność sprawiało granie na natywnej rozdzielczości. 4K to nie tylko hasło reklamowe i pomimo tego, że mój PC nie pozwalał na osiągnięcie pełnej płynności przy 2160p to i tak grałem w tej rozdzielczości właśnie z powodu wrażeń, jakie ze sobą niosła.
Seriale i filmy

Testowany Philips 276E8VJSB świetnie sprawdził się także przy oglądaniu filmów 4K. Miałem przyjemność obejrzenia na nim filmu „Fantastyczne Zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda” wraz ze swoją dziewczyną i oboje byliśmy oczarowani szczegółowością obrazu. Dotyczyło to przede wszystkim scen nagranych w dzień, z dużą ilością detali w tle. Monitor świetnie sprawdzał się także do oglądania Netflixa w najwyższej oferowanej jakości. W tym miejscu warto wspomnieć, że testowany model nie posiada wbudowanych głośników, ale pozwala na podłączenie ich lub słuchawek za pomocą złącza mini jack umieszczonego z tyłu.
Łycha dziegciu
Z niedowierzaniem przyjąłem komunikat, który w ciągu dwóch tygodni, jakie spędziłem z recenzowanym sprzętem, został mi wyświetlony co najmniej kilka razy. Było to ostrzeżenie przed ryzykiem wypalenia się (powstawaniem powidoku) w momencie, gdy na monitorze będzie wyświetlany statyczny obraz przez co najmniej 30 minut… Do tej pory o problemie wypalania obrazu słyszałem jedynie w przypadku matryc OLED, który został rozwiązany już jakiś czas temu poprzez ruch pikseli i regenerację matrycy po wyłączeniu.
![[TEST] Monitor Philips 349X7FJEW – 34-calowa ultrapanorama 3440x](/images/articles/thumbs/390t.jpg)
[TEST] Monitor Philips 349X7FJEW – 34-calowa ultrapanorama 3440x1440 z AMD FreeSync
Komu mogę polecić monitor? W zasadzie to wszystkim. Sprzęt powinien spełnić oczekiwania gracza, zastąpić telewizor oraz uprzyjemnić codzienną pracę.Szybki research zaprowadził mnie do instrukcji, w której dość pokaźny blok teksu dotyczył właśnie ryzyka powstania powidoków, co jeszcze bardziej wzbudziło moje podejrzenia, że coś jest na rzeczy. Z drugiej strony w Internecie można przeczytać opinie, według których jest to nadmierna ostrożność producenta i nie ma szans na to, że monitor IPS, który pojawił się na rynku pod koniec 2018 roku, mógł ulec wypaleniu. Głosy te przyniosły jednak jeszcze więcej pytań niż odpowiedzi. Dlaczego w takim razie inni producenci nie są tak ostrożni? Dlaczego przy innym testowanym przeze mnie wyświetlaczu Philipsa (349X7FJEW z matrycą VA) nie pojawiał się taki komunikat?
Po 30 minutach, a nawet kilku godzinach pracy i grania, z czym wiązało się wyświetlanie przez cały czas tych samych elementów interfejsu systemu i interfejsu gry oczywiście nic się nie wypaliło, ale nie jestem w stanie jednoznacznie zapewnić Was, że sytuacja ta utrzymałaby się także przy dłuższym, kilkumiesięcznym użytkowaniu.
Cena: około 1070 zł
Plusy:
- rozdzielczość 4K
- stosunek jakości do ceny
- odwzorowanie kolorów
- wysoka jasność
- ustawienia fabryczne przygotowane przez producenta
- szerokie kąty widzenia
- niska cena
Minusy:
- rzekome wypalanie się matrycy
- brak wbudowanych głośników
- małe możliwości regulacji
Dziękuję agencji SAROTA PR za możliwość przetestowania sprzętu.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!