Bethesda chce odtworzyć Fallouta 4 w VR
Nie powinno nikogo dziwić, że Bethesda „próbuje Wirtualnej Rzeczywistości” jak powiedział o tym Todd Howard w wywiadzie dla Glixel, ale już zakres jego ambicji brzmi... no, bardzo ambitnie, rzeczywiście. Zapytany, czy studio „stara się umieścić całego Fallouta 4 w VR”, odpowiedział bez ogródek: „Zdecydowanie tak”.
„To obietnica bycia w wielkim wirtualnym świecie przy użyciu Wirtualnej Rzeczywistości. W taki sposób możemy dać graczom dostęp do samego rdzenia doświadczania, co oznacza, że można założyć sobie gogle i stać w świecie Fallouta, żeby za chwilę pójść tam, gdzie tylko chcesz, tak po prostu. Mamy nadzieję, że ta fantastyczna wizja będzie równie dobra, gdy przekłujemy ją na gotowy produkt” - mówi Howard. „W momencie, gdy wpadł nam do głowy ten pomysł, zgodnie stwierdziliśmy, że należy za nim podążać i sprawdzić gdzie nas to zaprowadzi”.
Wielkość rynku Wirtualnej Rzeczywistości i potencjalna sprzedaż tak naprawdę nie są problemem, kontynuował. „Tego typu kwestie nie zaprzątają nam głowy. Mamy szansę zrobić coś naprawdę wyjątkowego. Wolelibyśmy ukończyć ten projekt niż skupiać się na jakiś innych drobnych doświadczeniach. Nie sądzę, że to jest to, czego ludzie od nas oczekują”. Howard ma oczywiście rację. Przeniesienie całego Fallouta 4 w VR poniesie za sobą z całą pewnością sporą sprzedaż i to nie tylko samej gry. Przy okazji wzrośnie liczba nabywców samego urządzenia. Chociaż sprzęt nadal nie jest zbyt popularny, Howard twierdzi, że sukces The Elder Scrolls 5: Skyrim, największego przeboju w RGP-owej serii Bethesdy, zasugerował, że te światy faktycznie mogą mieć odwołanie, które daleko wykracza poza konwencjonalną grupę odbiorców gier wideo.
„To uświadamia nam, że niektóre z rzeczy, które mówimy do ludzi, trafiają także do tych, którzy na co dzień nie grają w gry komputerowe lub nie grają w gry role-playing w tradycyjny sposób” - dodaje Todd. „Oni podążają swoją własną ścieżką, a przez to tworzą własne, unikalne doświadczenie, a to jest dla nas najważniejsze. Wrzucanie kogoś do świata, w którym może robić, co chce. Myślę, że to coś, co powoduje, że gry wideo jako rozrywka jest taka wyjątkowa”.
O chęci przeniesienia czwartej części postapokaliptycznej serii dowiedzieliśmy się już podczas tegorocznych targów E3. Na samej imprezie nie zdradzono jednak zbyt wiele, tak samo, jak przez długi czas po niej. Gracze zastanawiali się nawet czy projekt nie został zamieciony pod dywan. Teraz mamy pewność, że nie. Ponadto poznaliśmy datę premiery, która została ustalona na czerwiec 2017 roku. Zdaje się jednak, że nie wierzy w nią nawet sam Howard, który przyznaje, że prace są na bardzo wczesnym etapie. Oznacza to, że możemy w niedługim czasie spodziewać się przesunięcia gry na 2018 rok.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!