Już wkrótce na Steamie zapłacimy w złotówkach. Czy oznacza to, że będzie taniej? Niekoniecznie...
Wiele wskazuje na to, że za świąteczne zakupy zrobione na platformie Steam zapłacimy w polskich złotych. Valve zapowiedziało, że dziesięć nowych walut trafi na Steam jeszcze przed końcem bieżącego roku. Nie była to bynajmniej wiadomość skierowana do samych zainteresowanych, czyli graczy. Informacja została rozesłana do dystrybutorów gier, z zaleceniem, aby zaktualizowali oni ceny swoich produkcji dla nowych walut, w tym polskiego złotego. Czy to oznacza, że w końcu zapłacimy akceptowalną cenę za nowe gry, a nie taką, jaką gracze zarabiający wielokrotnie więcej? Nie ma co do tego pewności.
Zacznijmy od prowizji, którą pobierają procesory płatnicze podczas przewalutowania. Do tej pory polscy gracze płacący za gry w euro lub dolarach musieli liczyć się z tym, że prowizja w wysokości od 2% do 4% trafia do właścicieli PaySafeCard czy PayPal. Mogłoby się wydawać, że przekazując nasze ciężko zarobione złotówki dla Steama za pośrednictwem swojskich Przelewów24 czy PayU za każdą grę zapłacimy nieco mniej. Jest to jak najbardziej logiczne. To czy tak się stanie, zależy jednak tylko i wyłącznie od wydawców gier, którzy doskonale wiedzą o prowizjach pobieranych przez procesory płatnicze podczas przewalutowania. Mogą oni dojść do wniosku, że brak dodatkowych kosztów związanych z przeliczeniem polskiego złotego na euro, czy też „zielone” otwiera im furtkę do podniesienia podstawowej ceny ich produkcji właśnie o taki procent, jaki znajdowaliśmy przy prowizji dla PayPal. Dla nas nic się nie zmieni, a jeszcze więcej pieniędzy trafi do producentów.
Kolejną sprawą jest kurs, po jakim wydawcy będą ustalać ceny swoich gier w debiutującym na Steamie polskim złotym. Dzięki Michałowi Makarczukowi z niezależnego studia Bloodystation wiemy, że Valve wykazało się wyjątkową wyrozumiałością i ustaliło bardzo korzystny przelicznik. Potwierdzenie takiego stanu rzeczy nadeszło również z Wysp Brytyjskich. Znajdziecie go poniżej.
0,99 euro – 3,59 zł
1,99 euro – 7,19 zł
2,99 euro – 10,99 zł
3,99 euro – 14,49 zł
4,99 euro – 17,99 zł
5,99 euro – 21,99 zł
6,99 euro – 25,49 zł
7,99 euro – 28,99 zł
8,99 euro – 32,99 zł
9,99 euro – 35,99 zł
14,99 euro – 53,99 zł
19,99 euro – 71,99 zł
22,99 euro – 89,99 zł
27,99 euro – 107,99 zł
Prawda, że całkiem nieźle? 99 eurocentów przeliczono na 3,59 złotego, podczas gdy obecny kurs euro wynosi blisko 4,30 zł. Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że czekają nas spore oszczędności. Niestety nie ma co do tego żadnej pewności. Wynika to z kluczowego słowa, które zawarto przy okazji rozsyłania powyższego przelicznika. Słowo to „sugerowany”. Co to oznacza w praktyce? Wydawcy mogą, ale nie muszą zastosować się do instrukcji podanej przez właścicieli platformy Steam. Dlatego też wiele zależy od dobrej woli samych deweloperów. Ci (a przynajmniej część z nich) pokazali ludzką twarz i postanowili, że nie będą z nas zdzierać. Kilku wydawców potwierdziła już, że ceny w złotówkach będą niższe w porównaniu do cen podanych w euro. Najlepszym przykładem jest studio Brightrock Games. Jeden z twórców War for the Overlord poinformował, że nową ceną gry jest 107,99 zł. W tej chwili produkcję brytyjskiego studia można nabyć za 27,99 euro, czyli około 120 zł.
Kolejnym zagrożeniem dla faktycznie niższych cen gier komputerowych w Polsce jest fakt, że kupowane w naszym kraju produkcje będą mogły być odsprzedane w całym Europejskim Obszarze Gospodarczym, czyli w krajach należących do Unii Europejskiej oraz w Norwegii, Liechtensteinie oraz Islandii. Tym samym niższe ceny w złotówkach mogą wzbudzić zainteresowanie graczy i dystrybutorów kluczy produktów z Europy Zachodniej. Jeśli proceder związany z handlem pod hasłem „taniej kupie, drożej sprzedam” rozrósłby się do dużych rozmiarów, istnieje niebezpieczeństwo, że ceny zostaną wyrównane do cen zgodnych z oficjalnymi kursami walut.
O tym, jak to będzie w rzeczywistości, powinniśmy dowiedzieć się w krótkim czasie. Valve pogania deweloperów do pracy związanej z aktualizowaniem cen. Cały proces ma być zakończony najszybciej jak to możliwe. Oznacza to, że istnieje duża szansa na dopisek PLN przy cenach już podczas dwóch najbliższych wyprzedaży – jesienniej i zimowej.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!