Postapokaliptyczny Neverdark wykorzystuje mapy prawdziwych miast
Gry poruszające tematykę życia po wielkiej katastrofie bardzo często pozwalają graczom dotrzeć do jednego lub kilku wielkich miast, które w najlepszym przypadku odwzorowują te rzeczywiście istniejące jedynie nazwą i kilkoma najważniejszymi, charakterystycznymi punktami. Ciężko jest znaleźć wiele przykładów produkcji, w których do wirtualnego świata precyzyjnym przeniesiono cały plan miasta. Ambitne, polskie studio Simteract chce przyłożyć do tego elementu większą wagę.
Neverdark to postapokaliptyczny RTS, w którym najważniejsze będzie odbudowanie społeczeństwa. Trafiamy do świata, który został pozbawiony elektryczności, Internet jest w nim martwy, a znana nam cywilizacja upadła. Sytuację pogarszają gangi, które walczą między sobą o kontrolę nad zniszczonymi miastami. Paryż, Nowy Jork i Tokio są więc wielkimi polami bitew. Walka na ich ulicach będzie odbywać się w systemie turowym.
Jeśli szukacie RTS-ów s stylu Starcrafta, Neverdark raczej nie przypadnie Wam do gustu. W produkcji rodzimego studia nie będziemy mieli okazji dowodzić armiami czy nawet drużynami, a więc zabraknie efektownego szturmowania bazy przeciwnika. Zamiast tego gracz będzie wysyłać na misje specjalistów, dzięki którym będzie rozszerzać swoje wpływy w mieście.
Przyjmijmy, że zaczęliście rozgrywkę w Paryżu i jesteście zainteresowani przejęciem Luwru. Jak już wiecie, nie odbędzie się to w ramach dynamicznej bitwy. Można, co prawda postawić na bezpośrednią konfrontację, ale ta będzie rozegrana podczas turowej, mocno taktycznej potyczki. Innym wyjściem będzie wysłanie jednego ze specjalistów, który przeniknie do struktur frakcji kontrolującej dany obszar i zasieje niezgodę w jej szeregach lub snajpera, który po cichu i z bezpiecznej odległości wyeliminuje kluczowe cele.
Po przejęciu obszaru gracz może zadecydować o jego dalszych losach, wybierając jedną z kilku opcji. Na takim terenie rozkwitnąć może czarny rynek, dachowy ogród lub postapokaliptyczna infrastruktura. Wygląda więc na to, że zdobywanie nowych obszarów nie będzie tylko sposobem na pozyskiwanie kolejnych środków napędzających maszyną wojenną i przedsięwzięć na zarządzanych terenach. Podobnie jak we Frostpunku trzeba będzie martwić się o zasoby, pojawią się dylematy etyczne oraz możliwość uchwalania nowych przepisów, które wpłyną na kierunek rozwoju nowej cywilizacji.
Wiedząc to wszystko, wydaje się, że osoby odpowiedzialne za marketing w Simteract mocno spłycają Neverdark mówiąc o nim przede wszystkim „RTS z możliwością pauzowania”. W rzeczywistości gra jest znacznie bardziej złożona. Taktyczna walka, zarządzanie frakcją, prowadzenie polityki i planowanie strategii w czasie rzeczywistym to całkiem sporo elementów. Już teraz istnieje karta gry na platformie Steam, choć nie znajdziemy na niej zbyt wiele szczegółów. Producent zawarł na niej krótki trailer oraz minimalne wymagania sprzętowe. Premiera Neverdark ma nastąpić jeszcze w tym roku.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!