Assassin’s Creed Odyssey to najgłupsza gra, z jaką miałem do czy

Assassin’s Creed Odyssey to najgłupsza gra, z jaką miałem do czynienia w ostatnich latach

Część z Was już zapewne ma za sobą czas spędzony przy „hiciorze” Ubisoftu, ale ja zapoznałem się z grą dopiero niedawno. Zachęcił mnie do tego wymuszony upgrade peceta, a tym samym możliwość zagrania na najwyższych detalach. Z grą spędziłem jakieś kilkanaście godzin i dłużej nie dałem już rady. Jest ona bowiem w moim odczuciu wyjątkowo… głupia.

Doceniam wybór starożytnej Grecji na miejsce akcji najnowszej części, bo wprost uwielbiam ten okres historyczny i jest on dla mnie ciekawy. Przeniesienie do gry całego obszaru Grecji targanej wojną domową było i w dalszym ciągu jest według mnie największym plusem produkcji. Tak samo, jak odwzorowanie historycznych miejsc i miast, które zachwycają szczegółowością i cieszą oko przepiękną oprawą graficzną. Z radością przyjąłem także możliwość żeglowania po morzu i brania udziału w walce na wodzie, które zachwyciły mnie w Assassin’s Creed Black Flag.

Powyższy akapit mógłbym wskazywać, że jestem ogromnym fanem ostatniej odsłony, ale jest wręcz przeciwnie. Największe moim zdaniem wady całkowicie pozbawiły mnie ochoty na granie. Zanim przejdę do ich wymieniania, chcę zaznaczyć, że w wątku fabularnym dotarłem do Aten i przyjąłem pakiet trzech misji od Peryklesa. Po ich wykonaniu ojciec demokracji miał pozwolić uczestniczyć mi w swoim sympozjum. Nie zrobił tego i prawdopodobnie już nigdy nie zrobi, bo decyzja o odinstalowaniu produkcji została już przeze mnie podjęta. O momencie, w którym zakończyłem przygodę z Assassin’s Creed Odyssey wspominam z ważnego powodu. Być może w dalszej części rozgrywki coś się zmienia i część największych dla mnie minusów zostałaby w jakiś sposób naprawiona, ale o tym się już nie dowiem.

W Odyssey mało zostało z podstawowych założeń serii. Mowa tu, chociażby o tytułowych zabójcach. W trakcie swojej rozgrywki nie było mowy o bractwie asasynów, bohater, którym kieruje gracz, nie posiada ukrytego ostrza i od początku potrafi wykonać skok wiary. To ostatnie nie zostało wyjaśnione w żaden sposób. System rozwoju postaci pozwala także na stworzenie wojownika, który z kopa będzie wbijał do każdego obozu i w krwawej rzezi wybije strażników, co do nogi. Oczywiście możliwość grania „po cichu” nadal istnieje i właśnie tę drogę preferowałem na początku. W ten sposób chciałem utrzymać ducha poprzednich odsłon.

Głupota przeciwników szybko pokazała mi, że popełniłem błąd. Pierwsza kwestia, która o tym przesądziła to erpegowy system liczenia obrażeń. Słabsza pod względem cyferek broń w kontakcie z kapitanami w obozach sprawiała, że tych nie można było zabić jednym ciosem z ukrycia. W praktyce miecz wbity w gardło szeregowego żołnierza kończył się jego zgonem, ale kapitan, który otrzyma takie samo cięcie, jest w stanie dalej walczyć i nie odczuwa żadnych skutków ubocznych wynikających z rozprutej tętnicy szyjnej. Nie-do-końca-zamordowani to jednak nie największy zarzut, jaki mam pod adresem skrytobójczych metod pozbywania się przeciwników.

W ruinach pałacu Odyseusza wydarzyło się coś, co spowodowało wybuch mojego mózgu. Otóż ukrywając się w krzakach, wychyliłem się z nich na chwilę po to, by przejść do następnych, nieco oddalonych od tych początkowych. Zawiodło mnie jednak wyczucie czasu i zostałem zauważony przez jednego ze strażników. Oczywiście zauważony nie do końca, co pozwoliło mi cofnąć się do pierwszej, roślinnej kryjówki. Zaciekawiony żołnierz do niej podszedł i został zlikwidowany. Przyjąłem więc taką taktykę i już po kilku chwilach w tych samych krzakach nie leżał koło mnie jeden trup, tylko kilkoro (około 10) pokonanych. Pomimo że część żołnierzy widziała jak ich towarzysze zostają wciągnięci w krzaki, uparcie do nich podchodziła i już nie wracała.

Absurdalną sytuację najlepiej obrazuje poniższa scena. Co prawda pochodzi ona z Assassin’s Creed Origins, ale jak widać, niewiele się zmieniło od czasu tej części w kwestii sztucznej inteligencji, a w zasadzie jej absolutnym braku.

W innej sytuacji wspiąłem się na wieżę strażniczą, aby zlikwidować łucznika. W momencie zabójstwa zostałem jednak zauważony przez kilkoro strażników. Co było potem? Wszyscy z nich grzecznie wchodzili po drabinie, aby na jej szczycie znaleźć podeszwę buta Kassandry na swoim czole. Spadający wojak mijał się w locie ze swoim towarzyszem, który był już w połowie drogi na górę. Pod drabiną ustawiła się niemała kolejka żołnierzy, którzy jeden za drugim wchodzili na wieżę tylko po to, aby za chwilę z niej spaść. Nawet nie wiem, jak to skomentować.

Po tym pokazie głupoty przeciwników zmieniłem styl grania na bezpośrednie starcia już bez krycia się po krzakach. Było mniej głupio, ale nie po „asasynowemu”, co przeszkadzało mi przez cały czas.

Kolejnym absurdem była dla mnie postawa kierowanej przeze mnie Kassandry. Jak wiadomo, w wojnie możemy opowiedzieć się po stronie Spartan lub Ateńczyków. Chociaż lepiej powinienem napisać „opowiadać się”, bo w każdej bitwie możemy walczyć dla innej armii. Kierowana przez gracza postać gładko wchodzi w temat wojny i w zasadzie bez żadnych większych przyczyn postanawia, że od teraz będzie wyrzynać tabuny żołnierzy jednego lub drugiego polis.

Szczególnie idiotycznie wygląda to w przypadku, gdy czyścimy obozy Spartan. W końcu Kassandra jest od początku przedstawiana jako Spartanka, której dziadkiem był sam Leonidas. Nie przeszkadza to jej jednak w niczym podczas mordowania żołnierzy z czerwonymi pióropuszami na hełmie. Nawet jej brewka nie pyknie, o pojawieniu się wyrzutów sumienia nie wspominając. Tak, jasne, Kassandra jest najemniczą. Wyjaśnienie, że zrobi wszystko dla złota, jest dla mnie jednak niewystarczające. Mimo to bezmyślnie mordowałem kolejne dziesiątki czy to spartańskich, czy ateńskich żołnierzy (w zależności, za co w danej sytuacji były większe nagrody), co jakiś czas zadając sobie pytanie o to, dlaczego i po co to robię. Odpowiedzi, nie licząc wspomnianych nagród, nie znalazłem do dziś.

Wszystkie powyższe głupoty w połączeniu z nudnymi jak flaki z olejem i powtarzalnymi misjami pobocznymi zdecydowały o tym, że po kilkunastu godzinach mam dość tłumaczenia samemu sobie i usprawiedliwiania idiotycznych decyzji samych twórców i nieistniejącej AI. Gra już zniknęła z mojego dysku, a na jej miejsce wskoczyło świetne (opinia po dwóch pierwszych godzinach grania) Darksiders III.

fot. assassinscreed.ubisoft.com

Komentarze czytelników:

Nie zgadzam się co prawda i muszę to przyznać nie grałem w poprzednie części asasynów więc wszelkie smaczki czy historię mogę nie rozumieć ale jestem graczem który preferuje w większości gry typu RPG albo gry strategiczne jak total war i kupiłem nowego asasyna tylko dlatego że bliżej mu do wiedźmina niż do pierwszych asasynów i to był według mnie dobry krok bo sama mechanika była bardzo powtarzalna i monotonna z tego co słyszałem od swoich kolegów z jednym aspektem się zgadzam że głupotą sztucznej inteligencji jest ogromna więc osobiście odrazu ustawiłem poziom trudności na najwyższy i według mnie jest to najlepszy sposób na przechodzenie tej gry nie sprawi to że z asasynów zrobi nam się dark soulsy ale już blisko do tego inna sprawa z bitwami oraz opowiadaniem się po stronie Spartan i Aten gdyż gra z biegu historia podpowiada aby szkodzić jak jednym jak i drugim to tylko nasza kwestia po czyjej stronie stoimy

I to że naszym dziadkiem jest Leonidas nie jest wyznacznikiem życia gdyż właśnie w Sparcie na górze tajget mieliśmy być zabici tak do jak nasz brat albo siostra zależy kim gramy i sprawy związane z ukrytym ostrzem i to ukryte ostrze się pojawia w pierwszym dodatku czyli dziedzictwo pierwszego ostrza właśnie gdzie pokazano że ostrze wywodzi się z Persji i uwaga to ci teraz napiszę jest spoilerem ja gdy grałem aleksjosem wszedłem w bardzo bliską więź z córką Dariusza czyli osoby która tym ostrzem włada i niestety po zabiciu mojej żony czyli córki Dariusza oraz po walce z głównym bosem odnajdujemy syna akeksjosa który dla dobra zostaje zabrany z Grecji przez Dariusza i płyną do Egiptu gdzie chłopiec dorasta uczy się oraz po śmierci Dariusza odziedzicza po nim ukrywe ostrze więc dzięki aleksjosowi to całe bractwo będzie się kształtować moim zdaniem i to co teraz opisałem może się wydawać dość chaotycznie lecz gdy ja grałem w ten dodatek wszystko było spujne i kompletne a teraz ogrywam

Teraz ogrywam drugi dodatek czyli los Atlantydy i jest to genialna opowieść jak główna fabuła tak samo jak dodatki i teraz mam na koncie ponad 250 godzin i gra się nie nudzi bo jest świetna osobiście gorąco polecam i przepraszam że musiałem to opisać aż w trzech komentarza ale ilość teksty nie obejmowała jednego komentarza i musiałem go podzielić więc gorąco polecam dla wszystkich bo gdy przejdziesz całą grę masz wrażenie jak byś naprawdę przeżył tytułową odyseje

Jak dla mnie cały artykuł brzmi jak płacz osoby, która z jednej strony oczekuje nowości i progresu w serii ale jak już dostanie coś nowego to się nie podoba. Ja akurat cenię sobie możliwość wyboru pomiędzy wojownikiem, a skrytobójcą i ten drugi bez problemu na dalszym etapie gry daje sobie dobrze radę. Nie wiem też jak to możliwe w Twojej wersji gry było ale u mnie jak postać nie była w stanie zabić przeciwnika skrytobójstwem to animacja nie przedstawiała podcinania tętnic, a jedynie cios, który okaleczał a nie uśmiercał. Wyższy poziom trudności również wymusza lepsze akcje przeciwników. Nie zmienia to faktu, że ile osób tyle opinii i jednemu ma prawo się podobać drugiemu nie. Część osobiście uważam za bardzo udaną u cenię odstępstwa od serii w celu zrobienia bardziej otwartego ala action rpg.

Panie Redaktorze jest Pan mistrzem, może naoisze Pan recenzje obiadu (smak wyglad itd) na podstawie opisu składników będzie to samo, aby się wypowiadać na jakiś temat należy mieć pełen obraz, proszę iść na grzyby albo na borowki

pomidor

* Wysyłając komentarz, potwierdzasz znajomość regulaminu portalu. Autor komentarza ponosi odpowiedzialność za jego treść, z kolei wydawca portalu zastrzega sobie możliwość moderacji treści i publikacji wyłącznie komentarzy najlepszych merytorycznie.

Jak popularne są gry komputerowe?

Jak popularne są gry komputerowe?

W roku 2020 po raz kolejny otrzymaliśmy raport odnośnie rynku gier przygotowany przez Newzoo. Dochody z rynku gier w 2020 roku przewyższyły imponującą kwotę 174 miliardów. Co za tym stoi?

Gry, które w dniu swojej premiery były niegrywalne – część trzec

Gry, które w dniu swojej premiery były niegrywalne – część trzecia

Trzecia i ostatnia część cyklu o zabugowanych grach traktuje o 6 produkcjach, które w dniu swojej premiery pozostawiały sporo do życzenia. Są to: APB, Final Fantasy 14, Battlefield 4, Dead Island, ArchAge i EVE Online: Trinity.

Biedronka przygotowała promocje na gry na PlayStation 4 i Xbox O

Biedronka przygotowała promocje na gry na PlayStation 4 i Xbox One

Na 9 grudnia (to dzisiaj!) sieć sklepów Biedronka zaplanowała start promocyjnej oferty dla graczy posiadających konsole PlayStation 4 i/lub Xbox One. Jakie gry pojawiły się na wyprzedaży?

Plotka: Garaż w Forza Horizon 4 powiększy się o 136 nowych samoc

Plotka: Garaż w Forza Horizon 4 powiększy się o 136 nowych samochodów

Do fanów Forza Horizon 4 dotarła świetna wiadomość. Do gry ma trafić 136, a może i więcej, nowych samochodów. Ich lista została odnaleziona w plikach gry. Gorszą wieścią jest to, że informacja nie została oficjalnie potwierdzona.

Sukces PC Building Simulator. Gra trafiła do niemal 600 tys. odb

Sukces PC Building Simulator. Gra trafiła do niemal 600 tys. odbiorców

PC Building Simulator zostało zakupione już prawie 600 tys. razy. Liczba robi tym większe wrażenie, że za grą stoi niezależny deweloper, a jej premiera miała miejsce na początku bieżącego roku.

Victorious Aatrox w League of Legends doczekał się nowych skrzyd

Victorious Aatrox w League of Legends doczekał się nowych skrzydeł

Koniec sezonu w League of Legends już 19 listopada. Nagroda za wbicie Złota 4 lub wyższej ligi – skin Victorious Aatrox – jeszcze kilka dni temu budziła kontrowersje. Studio uległo jednak fali krytyki i wprowadziło zmiany w skórce.

Gry, które w dniu swojej premiery były niegrywalne – część trzec

Gry, które w dniu swojej premiery były niegrywalne – część trzecia

Trzecia i ostatnia część cyklu o zabugowanych grach traktuje o 6 produkcjach, które w dniu swojej premiery pozostawiały sporo do życzenia. Są to: APB, Final Fantasy 14, Battlefield 4, Dead Island, ArchAge i EVE Online: Trinity.

Polub nas na Facebooku'u
W celu ułatwienia korzystania z serwisu, strona wykorzystuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Możesz zarządzać ustawieniami plików cookies, korzystając z opcji swojej przeglądarki internetowej. Kliknij zgadzam się, aby informacja ta nie pojawiała się ponownie.
Zgadzam się