Gigantyczna dominacja Nvidii na rynku kart graficznych
Macie w swoim komputerze kartę graficzną od „zielonych”? Na 81,1% jesteśmy pewni, że tak właśnie jest. Podsumowanie trzeciego kwartału na rynku samodzielnych kart graficznych nie przyniosło niespodzianek. Choć udziały Nvidii spadły w stosunku do statystyk z kwartału drugiego to gigant wciąż może się pochwalić zgarnięciem 8 z 10 kawałków tortu.
Spadek zaliczyli o niepełny punkt procentowy. Z 82% na 81,1%. Ich głównemu konkurentowi - choć ciężko mówić o jakiejkolwiek rywalizacji - czyli firmie AMD przydało 18,8% rynku. Wynik poniżej 20% wydaje się dla „czerwonych” prawdziwą katastrofą. Dane jednak nie zaskakują. Nvidia od lat dominuje w sektorze kart graficznych i jest najchętniej wybierana do domowej konfiguracji peceta dla graczy. Firma nie spoczywa jednak na laurach i wciąż prze do przodu. Dokładnie rok temu udziały „zielonych” stanowiły 71,5% światowego rynku. Czy w najbliższych latach grozi nam monopolizacja tego sektora? Jak powszechnie wiadomo to niezbyt zdrowe zjawisko w świecie biznesu.
81,1% + 18,8% = 99,9%. Jak widzicie, brakuje 0,1%. Okruszki z tortu przypadły trzeciemu producentowi układów graficznych - firmie Matrox. Wypada ją przedstawić przeciętnemu graczowi, bo mało kto o niej słyszał. Kanadyjska firma od lat produkowała najlepszy sprzęt dla osób, które w swojej pracy wykorzystywały narzędzia do szeroko pojmowanej grafiki. Znaleźli oni swoją nisze w postaci oferowania sprzętu dla wielomonitorowych konfiguracji. I słuch o nich zaginął. Ciężko bowiem przecisnąć się z takim produktem do mainstreamu. Mało kto widzi potrzebę posiadania więcej niż 3 monitorów, a ich ostatni wydany model (przed zniknięciem z rynku) był zdolny obsłużyć, ich aż 8! Mało? Po wpięciu drugiej karty liczba ta zwiększała się oczywiście dwukrotnie. Układ przeznaczony dla profesjonalistów swoje jednak kosztował. Wspomniany model M9188 w 2009 roku wart był 1500 dolarów. Po jego premierze Kanadyjczycy zniknęli na 5 lat. Powrócili jednak i ciągle produkują karty do zadań specjalnych. Choć wartość rynku jest w tym roku najniższa od 10 lat, nie zmienia to faktu, że „okruszki” z 9,4 miliona sprzedanych kart graficznych (statystyki z raportu za II kwartał bieżącego roku) daje 94 000 sztuk, które znalazły swoich nabywców, a jak już wiecie karty od Matroxa do tanich nie należą.
R9 380X – Full HD z maksymalnymi detalami za 1100 zł. No prawie...
Zapowiedzi były obiecujące. Nowy Radeon miał poradzić sobie z każdą nową produkcją wyświetlając płynny obraz z maksymalną szczegółowością w rozdzielczości 1920x1080. Jak jest naprawdę?Czy trend się utrzyma? Jeśli tak to za kilka lat już niemal każdy z graczy będzie posiadać kartę od Nvidii. Chyba, że gracie na konsolach. Obie, zarówno PlayStation 4, jak i Xbox One korzystają z rozwiązań od „czerwonych”. Wśród pecetowców nie zapowiada się na zmiany. Ostatni model od AMD - R9 380X zawiódł pokładane w nim nadzieję. Dlaczego? Dowiecie się o tym w kolejnym artykule, który już wkrótce.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!