Po kablu czy bezprzewodowo za pomocą Bluetooth? Jak podłączać urządzenia do PC?
W ostatnim czasie coraz częściej podłączam swojego peceta do telewizora, aby szczególnie wieczorami wygodnie „rozwalić się” w łóżku i w tej pozycji pograć w Zeldę: Breath of the Wild. Jedynym wyjściem jest w tym przypadku podłączenie piecyka do TV za pomocą długiego, 5-metrowego kabla HDMI. Zupełnie inaczej jest z gamepadem. Posiadam bowiem bezprzewodowego DualShocka 4, czyli dedykowanego pada do konsoli PS4. Czy lepiej podłączyć go do PC za pomocą kabla, czy bezprzewodowo?
Zanim przejdę do dzielenia się moimi doświadczeniami, wyjaśnię to, jakim cudem uruchamiam Zeldę: BOTW na PC. Odbywa się to za pośrednictwem emulatora Wii U. Cemu, bo o nim mowa radzi sobie z tym tytułem naprawdę świetnie! O ile kwestia legalności tego typu softu ciągle jest tematem dyskusyjnym, nie ma wątpliwości, że pobieranie obrazu ISO samej gry to piractwo. Dlatego też nie skorzystałem z tej opcji i kupiłem oryginalny kartridż. Wersja na Wii U jest o wiele tańsza niż ta przeznaczona na Nintendo Switch, a nie różni się w zasadzie niczym.
Kolejną kwestią jest to dlaczego wybrałem właśnie pada od Play Station 4. Powód był tylko jeden. Jest on wyposażony we wszystkie urządzenia, które umożliwiają ukończenie zagadek logicznych, które opierają się na machaniu padem i wykorzystują do tego żyroskop, akcelerometr i innego tego typu sprzętowe bajery. Jasne, można to zrobić, chociażby za pomocą telefonu z Androidem uzbrojonym w te wszystkie urządzenia, ale moim zdaniem lepiej jest skorzystać z kompleksowych rozwiązań.
Gamepad

Tak się składa, że DualShock 4 może być podłączony do komputera na dwa sposoby: przewodowo za pomocą kabla microUSB-USB i bezprzewodowo wykorzystując dobrodziejstwa technologii Bluetooth. Początkowo, z powodu tego, że moje łóżko jest oddalone od komputera o ponad 3 metry, postanowiłem dać szansę połączeniu bezprzewodowemu. W tym celu rozpocząłem poszukiwania adaptera Bluetooth, który zapewni mi stabilne połączenie. Tu zaczęły się schody.
Przeglądnąłem dziesiątki tego typu urządzeń i zapoznałem się z opiniami klientów na ich temat. Dosłownie przy każdym produkcie można znaleźć komentarze, które mówią o jakimś problemie i to bynajmniej niemałym. Nabywcy zgłaszają kłopoty ze zrywaniem połączenia i to, nawet gdy pad jest w pobliżu adaptera, brakiem wsparcia dla Windowsa 10 lub problemami ze sterownikami. Na tym lista się nie kończy, ale to właśnie te trzy główne niedogodności powtarzały się niemal przy każdym urządzeniu, zarówno tym kosztującym kilkanaście złotych, jak i kilkadziesiąt. Alternatywą pozostawał oficjalny adapter od Sony, ale jego wysoka cena (około 100 zł) skutecznie mnie odstraszyła. W końcu na samego pada wydałem już ćwierć tysiąca zł.
Ostatecznie postawiłem na moim zdaniem pewniejsze rozwiązanie i kupiłem długi kabel. Oprócz tego, że zapewnia on stabilne połączenie, znika ryzyko, że w środku najbardziej intensywnej akcji wyczerpią się baterię, co może poważnie zirytować. Zakupiony przeze mnie przewód jest nieco dłuższy niż wymagany, dzięki czemu nie zdarza mi się, że zbyt napięty kabel ogranicza pozycję DS4.
Głośnik

Poradnik ten, a w zasadzie przemyślenia i doświadczenia, które mogą komuś pomóc, nie kończą się jednak na podłączeniu do peceta bezprzewodowego pada. Nie tak dawno temu byłem zmuszony wymienić część komponentów w mojej konfiguracji i ostatecznie do nowej płyty głównej nie byłem w stanie podłączyć mojej poprzedniej karty dźwiękowej z uwagi na brak odpowiedniego, przestarzałego już slotu. Tym samym głośnik Bluetooth, który wcześniej podłączałem do PC za pomocą złącza mini jack, musiał ustąpić miejsca słuchawkom. Problematyczne, szczególnie że od czasu do czasu zdarza mi się zorganizować seans filmowy dla większej ilości osób, a głośniki wbudowane w monitor, choć całkiem niezłe jakościowo mimo wszystko grają gorzej niż znacznie większy głośnik renomowanej marki.
Stanąłem więc przed wyborem kupna kolejnej dedykowanej karty dźwiękowej tym razem kompatybilnej z moją nową płytą główną lub sięgnięcia po jeden z niepewnych adapterów Bluetooth. Tym razem zdecydowałem się na to drugie. Dlaczego? Po pierwsze najtańsze z nich kosztują zaledwie kilkanaście złotych, czyli znacznie mniej niż karta dźwiękowa, a po drugie odległość głośnika od odbiornika Bluetooth to dosłownie 10 centymetrów. Zaryzykowałem i… opłaciło się. Po podłączeniu adaptera do portu USB system Windows 10 automatycznie zainstalował potrzebne sterowniki, a samo urządzenie udało się sparować z moim głośnikiem.
Wnioski
Chociaż do tej pory nie uważałem się za osobę podatną na komentarze znalezione w sieci, po zapoznaniu się z tymi dotyczącymi wzbogacenia PC o moduł Bluetooth moja neutralność wobec tej technologii została mocno zaburzona i to nawet pomimo tego, że sam nie zweryfikowałem informacji zawartych w opiniach. Adaptery Bluetooth dla PC to pierwszy przypadek grupy produktów, w której według opinii internautów nie ma wyraźnego lidera, a nawet pojedynczych urządzeń, które działają bezproblemowo. Czy to oznacza, że należy całkowicie porzucić myśl o podłączaniu czegokolwiek za pomocą technologii Bluetooth? Nic z tych rzeczy.
Po prostu oszczędźcie sobie irytacji związanej z odrzucaniem kolejnego adaptera z powodu negatywnych opinii, bo tym sposobem nigdzie nie zajdziecie, chyba że możliwe będzie znalezienie innego rozwiązania. Warto to rozważyć w przypadku, gdy niezbędne do tego rzeczy będą kosztować mniej więcej tyle, co sam adapter. Tak było w przypadku 4-metrowego kabla, którym podłączyłem pada. Najtańsza sensowna karta dźwiękowa byłaby jednak nawet 10-krotnie droższa niż przeciętny adapter Bluetooth. Cena i fakt, że posiadam już bardzo przyzwoity zintegrowany układ audio, sprawiły, że wybór był tylko jeden. Udało się i moduł za 14 zł rozwiązał problem.
Warto więc zaufać adapterowi Bluetooth i zignorować opinie znalezione w sieci. W najgorszym przypadku pozostaje Wam 14 dni na zwrot towaru i sięgnięcie po inny model lub wprowadzenie całkowicie odmiennego rozwiązania.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!