Koniec niedomówień i plotek. NVIDIA podała oficjalną specyfikację GP100 Pascal Tesla
Monstrum. To pierwsze słowo, jakie ciśnie się na usta, gdy spojrzymy na techniczną specyfikację GP100 dla Tesli. Pojawiła się ona podczas konferencji na tegorocznym GTC. Najnowsza technologia będzie oczywiście najmocniejszym układem graficznym w portfolio zielonych. Co to oznacza dla nas graczy? Jeszcze nie wiadomo. Okazuje się bowiem, że układy zostały przystosowane do obliczeń wysokiej wydajności i trafią przede wszystkim do serwerów, center przetwarzania danych oraz stacji roboczych. Pozostaje nam jedynie mieć nadzieje, że układy, które trafią do domowych komputerów, nie będą znacząco odbiegać parametrami od podstawowej wersji.
Jak może wyglądać więc GP100 zastosowany w najnowszych modelach GTX 1080 oraz GTX 1070, które trafią do sprzedaży już w lipcu? Układ graficzny GP100 jest niezwykle skomplikowanym kawałkiem technologii. Na płytce o niewielkich wymiarach (proces technologiczny 16 nm) umieszczono 15,3 miliarda tranzystorów. Pozwala to na osiąganie niewyobrażalnych wyników. Wystarczy wspomnieć o wydajności w obliczeniach. Ta została zoptymalizowana przede wszystkim do obliczeń podwójnej precyzji. Osiągi to 5,3 TFLOP. Dla porównania najszybsze Tesle oparte o GM200 wyciskały 0,20 TFLOP. W przypadku obliczeń pojedynczej precyzji jednostka osiąga 10,6 TFLOP. Poprzednia generacja wydaje się przy tym rozwiązaniem z poprzedniej dekady. Postęp, jaki poczyniono, jest niemal dwukrotny, a wydaje się, że jeszcze tak niedawno opadały nam szczęki na widok możliwości GTX Titan.
W nowym rdzeniu zastosowano energooszczędne połączenie. NVLink, bo tak nazywa się ta funkcja, umożliwili komunikację karty graficznej z procesorem i kart graficznych, jeśli posiadamy więcej niż jedną z niespotykaną do tej pory szybkością. Wszystko za sprawą wysokiej przepustowości NVLink. Kolejną kwestią jest ilość i rodzaj zastosowanej pamięci. Tej ma być aż 16GB. Kości HBM2 4096-bit dostarczyć ma Samsung. Możemy także liczyć na 4MB Cache L2. Na kartach Tesla można spodziewać się nawet podwojenia ilości VRAM.
źródło: techpowerup.com
Musicie mieć świadomość, że cała specyfikacja dotyczy właśnie Tesli, czyli karty, która będzie przeznaczona dla profesjonalnych zastosowań. Tesla jest przeznaczona tylko i wyłącznie do obliczeń. Modele te nie posiadają nawet wyjścia na podłączenie monitora. NVIDIA od lat stosuje podobną taktykę. W przeszłości modele te były w dużym stopniu odzwierciedleniem systemów dla amatorów gier komputerowych i multimediów. Zazwyczaj kończyło się po prostu na „wyrzuceniu” jednostek odpowiedzialnych za obliczenia podwójnej precyzji. W tym przypadku może być jednak inaczej.
Gigantyczna dominacja Nvidii na rynku kart graficznych
Podsumowanie trzeciego kwartału na rynku samodzielnych kart graficznych nie przyniosło niespodzianek. Choć udziały Nvidii spadły w stosunku do statystyk z kwartału drugiego to gigant wciąż może się pochwalić zgarnięciem 8 z 10 kawałków tortu.Gracze nie będą w stanie wykorzystać mocy takich układów. Szykuje się więc więcej cięć. Wysokie liczby na papierze mają się nijak do środowiska gier komputerowych i innych rozrywkowych zastosowań naszych pecetów. Wydaje się, że producent będzie miał rację, decydując się na mocne okrojenie układu dla zastosowań domowych. Znacząco zbije to cenę, a my nie będziemy mieć wrażenia, że wykorzystujemy marny procent możliwości rdzenia GP100 Pascal. Serwis VideoCards spekuluje, że gracze otrzymają układ nazwany GP102 Pascal. Zredukowana w nich zostanie pamięć oraz wspominane już jednostki FP64. Powrót do GDDR5 sprowadził wszystkich liczących na rewolucje w układach graficznych zastosowanych w domowych konfiguracjach na ziemie. Nie był to jednak bolesny upadek, gracze sami stworzyli hype. NVIDIA niczego nie obiecała.
Brak komentarzy do artykułu - Twój może być pierwszy!